Pod koniec czerwca br. otrzymaliśmy informacje, iż na terenie Parku podczas spaceru dzieci znalazły w lesie jakieś duże pisklę, które zabrały ze sobą. Pisklęciem okazał się myszołów Buteo buteo, który ostatecznie trafił do jednego z pracowników WPK, gdzie otrzymało odpowiednią pomoc.
Po dwóch miesiącach pisklę dorosło, usamodzielniło się i w ubiegłym tygodniu opuściło swojego opiekuna. W okresie wiosna-lato dosyć często podczas spaceru w lesie czy parku możemy spotkać młode nielotne jeszcze ptaki, co gorsze bez wcześniejszego upewnienia się jesteśmy święcie przekonani, iż coś im się stało i musimy im koniecznie pomóc. W takich sytuacjach pamiętajmy, iż pisklęta wielu gatunków ptaków zanim nauczą się latać poznają świat „na piechotę” i pomimo iż opuściły gniazdo to nadal są pod stałym nadzorem swoich rodziców. Dlatego apelujemy, aby nie zabierać z lasu i nie dotykać żadnych młodych zwierząt, bez wcześniejszego upewnia się, że na pewno potrzebuje naszej pomocy, a i wówczas najlepiej skontaktować się ze specjalistą, który doradzi, co dalej.
Dwa dni temu, trafił do nas kolejny ptak, tym razem była to płomykówka Tyto alba. Związaną taśmą (?!) sowę przyniosła grupka pijanych mężczyzn. Po bliższym obejrzeniu zwierzaka okazało się, że jest absolutnie zdrowy tylko bardzo wystraszony. I tak kolejny ptak został wypuszczony na wolność. To nie jedyne przypadki ptaków, które zaledwie w tym roku trafiły pod naszą opiekę, większość z nich po oględzinach mogła od razu wrócić na łono natury, kilka wymagało większej uwagi. Wśród tych ostatnich znalazł się młody jerzyk Apus apus, który ze względu na ubytki w upierzeniu tegoroczną zimę spędzi z nami.